Uwielbiam len, jako materiał… jest przyjemny w dotyku, tylko
podatny na gniecenie… Ale nie o tym! Surowcem zielarskim są bowiem nasiona lnu!
Uwielbiam dodawać je do sałatek, czy kanapek. Są łatwo dostępne, ja kupuję len
złocisty, który można nabyć w zwykłym sklepie (np z firmy Sante).
Właściwości:
- Len zawiera substancje ślazowe, dlatego stosowany wewnętrznie osłania przewód pokarmowy przed podrażnieniami.
- Nasiona składają się 30-40% z oleju tłustego, dlatego stosowane zewnętrznie fantastycznie zmiękczają skórę, przywracają jej elastyczność i odporność.
- Zawierają witaminy A, E, B a także kwasy nienasycone (w tym kwasy Omega3).
- Olej lniany można stosować do włosów, przy łupieżu i wypadaniu.
Składniki:
2 łyżki rozdrobnionych nasion lnu
Przegotowana woda
1-2 łyżki oliwy z oliwek
Przygotowanie:
Nasiona lnu rozdrobnić można w moździerzu lub w robocie
kuchennym (polecam moździerz, gdyż nie muszą być mocno zmielone). Wlać gorącej
wody tak, by powstała gęsta papka (ok. 4-5 łyżek). Zostawić do wystudzenia.
Dodać łyżkę lub dwie oliwy z oliwek i pomieszać by składniki się połączyły.
Nakładamy na twarz omijając okolice oczu. Po 20 minutach zmywamy letnią wodą.
Moje odczucia:
Maseczka nie może być za rzadka, gdyż może spłynąć z twarzy.
Prosta w nakładaniu, po chwili daje uczucie zimna. Zastyga dość mocno tworząc
twardą skorupę na twarzy. Zmywać trzeba długo, ale efekty są już po pierwszym
użyciu! Moja skóra była delikatna, głęboko nawilżona, pełna blasku!
Super, uwielbiam takie naturalne maseczki. Na pewno wyprobuje!Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńDzięki, maseczek na pewno będzie więcej, można zaglądać :)
Usuń