czwartek, 21 lutego 2013

(Nie)leniwy Len...



Uwielbiam len, jako materiał… jest przyjemny w dotyku, tylko podatny na gniecenie… Ale nie o tym! Surowcem zielarskim są bowiem nasiona lnu! Uwielbiam dodawać je do sałatek, czy kanapek. Są łatwo dostępne, ja kupuję len złocisty, który można nabyć w zwykłym sklepie (np z firmy Sante).



Właściwości:

  • Len zawiera substancje ślazowe, dlatego stosowany wewnętrznie osłania przewód pokarmowy przed podrażnieniami.
  • Nasiona składają się 30-40% z oleju tłustego, dlatego stosowane zewnętrznie fantastycznie zmiękczają skórę, przywracają jej elastyczność i odporność.
  • Zawierają witaminy A, E, B a także kwasy nienasycone (w tym kwasy Omega3).
  • Olej lniany można stosować do włosów, przy łupieżu i wypadaniu.



Polecam maseczkę do cery suchej, wrażliwej lub dojrzałej!

Składniki:
2 łyżki rozdrobnionych nasion lnu
Przegotowana woda
1-2 łyżki oliwy z oliwek
Przygotowanie:
Nasiona lnu rozdrobnić można w moździerzu lub w robocie kuchennym (polecam moździerz, gdyż nie muszą być mocno zmielone). Wlać gorącej wody tak, by powstała gęsta papka (ok. 4-5 łyżek). Zostawić do wystudzenia. Dodać łyżkę lub dwie oliwy z oliwek i pomieszać by składniki się połączyły. Nakładamy na twarz omijając okolice oczu. Po 20 minutach zmywamy letnią wodą.



Moje odczucia:
Maseczka nie może być za rzadka, gdyż może spłynąć z twarzy. Prosta w nakładaniu, po chwili daje uczucie zimna. Zastyga dość mocno tworząc twardą skorupę na twarzy. Zmywać trzeba długo, ale efekty są już po pierwszym użyciu! Moja skóra była delikatna, głęboko nawilżona, pełna blasku! 

2 komentarze:

  1. Super, uwielbiam takie naturalne maseczki. Na pewno wyprobuje!Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, maseczek na pewno będzie więcej, można zaglądać :)

      Usuń